poniedziałek, 8 października 2012

Bestia- Alex Flinn czy ekranizacja?




Jestem bestią.
Bestią. Niezupełnie wilkiem, niedźwiedziem, gorylem czy psem, ale czymś zupełnie nowym – okropnym stworzeniem, chodzącym na dwóch łapach. Stworzeniem z kłami i pazurami, któremu włosy wyrastają z każdego pora skóry.
Jestem potworem.
Myślicie, że mówię o świecie baśni? Mylicie się. Miejsce – Nowy Jork. Czas – teraz. To nie jest ułomność, ani choroba. Pozostanę już taki na zawsze – zniszczony – jeśli nie uda mi się zdjąć czaru. Tak, czaru, który rzuciła na mnie ta wiedźma z lekcji angielskiego. Dlaczego zmieniła mnie w bestię, która ukrywa się w dzień i grasuje w nocy? Powiem wam. Opowiem wam, jak byłem Kylem Kingsburym, gościem, z którym każdy chciałby zamienić się na miejsca. Miałem pieniądze, świetny wygląd i idealne życie. A potem opowiem wam, jak stałem się doskonale… potworny.







Każdy z nas zna opowieść o Pięknej i Bestii. Jest ona o miłości i akceptacji, jak również o odpokutowaniu swych win. Potrafi zaczarować każdego, a jej przesłania są ponadczasowe. W „Bestii” autorstwa Alexa Flinna spotkamy współczesnych nastolatków, których życie zmienia się przez jedno wydarzenie… przez spotkanie wiedźmy. 

Kyle Kingsbury zmienił się,ze snobistycznego chłopca w człowieka zdolnego myśleć również o innych ludziach. Gdy sam stracił swą urodę zaczął postrzegać, coś czego dotąd nie zauważał.

Znalazłam taką recenzję:
Film jest chyba raczej taką historią osnutą na książce bardziej niż ekranizacją- ale i to i to jest cudowne. Osobiście uważam, że w filmie Kyle wciąż pozostał człowiekiem ( fizycznie po przemianie)- mimo tych wszystkich tatuaży itd. Kult piękna nawet w opowieści o tym, żeby nie patrzeć na ludzi po pozorach ( chociaż z drugiej strony, nie potrafię sobie wyobrazić, żeby ktoś zdołał obrzydzić Alexa Pettyfera). Natomiast w książce było mu NAPRAWDĘ trudno i to był chyba sens tej historii.
Zgadzam się całkowicie. Ja zaczęłam od filmu. Dopiero po kilku miesiącach przypomniałam sobie o nim i postanowiłam przeczytać książkę. Od samego początku uważam, że jest wspaniała. Natomiast wczoraj dla porównania pomyślałam, że obejrzę jeszcze raz film. Oczywiście wiele fragmentów z książki zostało pominiętych. Nie będę może zdradzać zbyt wielu szczegółów, ale mimo tego spodobały mi się niektóre sceny, chociażby te w szklarni. Uważam jednak, iż w książce lepiej ukazany został ból dziewczyny, po tym jak musiała opuścić swój dom. Zaskoczyło mnie to, że Kyle poznał Lindy już po kilku minutach filmu. Natomiast w książce po kilku miesiącach, jak nie po roku. Ponad to w powieści chłopak o wiele bardziej starał się o jej względy. Zakończenie książkowe trochę bardziej mi się podobało.


Co do wyglądu - sama nie wiem, która odsłona bestii bardziej mi się podoba. W książce była chyba trochę przesadzona. Oto on, prawdziwa postać jak z "Pięknej i Bestii":

Natomiast w filmie z takiego przystojniaka Alex Pettyfer zmienia się w...

Duża różnica huh?


 Niezwykle poruszająca historia. Muszę przyznać, że książkę miło się czytało, nawet czasem można się wzruszyć. 
Polecam zdecydowanie o wiele bardziej niż film.

2 komentarze:

Bardzo się cieszę, że jesteś na moim blogu.
Napisz mi, co o nim sądzisz i zajrzyj tu jeszcze ;)